niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 1

-On taki nie jest zapewniała mnie Caitlin
-Obyś się tylko nie myliła. Ale i tak to wszystko nie jest takie łatwe przecież on ma karierę nie może tego wszystkiego tak nagle porzucić
-Zobaczysz będzie dobrze. Musi być-Powiedziała dziewczyna i przytuliła mnie na pocieszenie. Do domu nagle wszedł Justin.
-To ja już może lepiej sobie pójdę. A Ty Wika pamiętaj ON TAKI NIE JEST.-Powtórzyła Caitlin i wyszła lekko się uśmiechając.
Justin przywitał mnie buziakiem w usta. Moje serce nagle zaczęło mocniej bić denerwowałam się strasznie. Bałam się jak chłopak zareaguje, nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć i czy to dobry moment.
-Justin możemy porozmawiać?-Zapytałam cała poddenerwowana.
-Słucham Cię- powiedział zasiadając obok mnie na kanapie i zakładając swoją rękę na moim ramieniu. Lekko spoglądał na mnie.
-Pamiętasz jak uprawialiśmy seks i tak nas poniosło że zapomnieliśmy o zabezpieczeniu? -Zapytałam trochę skrępowana. Widać było po minie chłopaka że nie wie za bardzo dlaczego o to pytam.
-No pamiętam..ale co z tego? - zrobił dziwną minę.
-Więc...
-Czekaj Ty Chyba...nie chcesz  powiedzieć.....że...ten? -przerwał mi chłopak
-Jestem w ciąży.-Powiedziałam szeptem i znowu łzy same zaczeły mi napływać do oczu aż cała się rozpłakałam.
-FUCK! -Krzyknął Justin na cały dom zdenerwowany, popatrzył na mnie i po prostu mocno mnie przytulił. Na początku bałam się że zacznie po mnie krzyczeć i nie wiem co jeszcze ale na szczęście opanował nerwy. Dobrze wiedział że mi też nie ma łatwo z tym wszystkim.
-Spokojnie kochanie damy radę...już kotek nie płacz. Przecież damy rady, nie zostawię cię postaram się aby nasze dziecko miało się najlepiej na świecie niczego nam nie brakuje, pieniądze mamy i dla dziecka mogę nawet wszystkie je wydać-dodał dalej trzymając mnie w swych ramionach.
-Justin czy ty nie rozumiesz? Nic już nie będzie dobrze-odpowiedziałam cicho i pobiegłam do swojego pokoju, zamknęłam go na klucz. Justin podbiegł pod drzwi i błagał mnie abym mu otworzyła ale ja nie miałam zamiaru tego robić. Teraz jedyne czego potrzebowałam to chwili spokoju, abym wszystko mogła przemyśleć. miałam ochotę zamknąć się w sobie NA ZAWSZE.

*Oczami Justina*
Nie dawała za wygraną. Nie wiedziałem co mam robić i jak się zachować w takiej sytuacji. Bałem się że może sobie coś zrobić. Zbiegłem szybko na dół chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do Catlin.
-Cait? Słuchaj potrzebuję cię i to teraz!
-Justin spokojnie będę za 5 minut! - Zapewniała mnie dziewczyna. Rozłączyłem się i z powrotem wróciłem na górę pod drzwi Wiki. Nagle Wika wyszła ze swojego pokoju ubrana do wyjścia i bez słowa zeszła na dół nie zwracając na mnie uwagi.  Pobiegłem za nią.
-Gdzie idziesz? Do Caitlin? Ona zaraz tu będzie, dzwoniłem! -Powiedziałem ale dziewczyna nic nie powiedziała oprócz
-Będę za jakąś godzinę- I wyszła. Nie pobiegłem za nią po prostu musiała chyba sobie wszystko na świeżym powietrzu przemyśleć. Na pewno dobrze jej to zrobi.

*Oczami Wiki *
Wyszłam do parku na umówione miejsce. Usiadłam na ławce i czekałam na Maxa. Po 5 minutach chłopak zbliżał się do mnie z oddali.
-Cieszę się że zgodziłaś się na spotkanie-Przywitał mnie przytulając. Usiedliśmy razem na ławce.
-Więc po co chciałeś się spotkać? -chciałam dowiedzieć się na samym początku co mój były może ode mnie chcieć.
-Chciałem pogadać. Po tym jak ze mną zerwałaś nasz kontakty się urwały. Nie wiem co u ciebie jak życie ci leci ? -Zapytał z uśmiechem na twarzy. Szczerze nie wierzyłam mu że tak bezinteresownie chciał ze mną pogadać coś musiało się za tym kryć, ale jeszcze nie wiem co.
-A nawet nie ma co gadać. Powiedz lepiej co u ciebie?
-A też nie ma ciekawie. -Nagle mój telefon zaczął dzwonić na ekranie wyświetliło się "Justin" Nie odebrałam.
-Musze już lecieć. Pa. Skontaktujemy się jeszcze kiedyś. -Powiedziałam i poszłam do domu. Niestety Max nie ustąpił i uparcie chciał mnie odprowadzić pod dom w końcu się zgodziłam. Przy domie pożegnałam się znowu gestem przytulenia i rozeszliśmy się.




                                          *****************************************
Więc mamy 1 Rozdział! :) Jak wam się podoba? Według mnie nie  jest całkiem źle :) Jeszcze w ostatniej chwili go zmieniałam :D Życzę miłego czytania ! Jeśli chcecie być informowani o następnych rozdziałach na e-maila, gg, sms(tylko osoby z plusa) lub Twitterze to pisać w komentarzach :) ;* Wesołych <3

sobota, 30 marca 2013

Bohaterowie + Prolog



                                         Wika (17Lat) - Od roku jest w związku z Justinem Bieberem.



                                          Caitlin (17lat) - Przyjaciółka Wiki. W pewnym czasie
                                          będzie musiała zająć się swoim przyjacielem Justinem.
                      


                                                      Christian (18 lat) - Najlepszy kumpel Justina.
                                                      brat Caitlin. Gdy jego najlepszy przyjaciel
                                                      będzie miał kłopoty, on postara się mu pomóc.


                                                      Justin (19lat) -Piosenkarz znany na całym świecie.
                                                      Jego kariera niestety będzie musiała zaczekać.





Prolog: 
 Nie to nie jest możliwe! To musi być jakaś pomyłka! Przecież Ja nie mogę sobie i Justinowi zniszczyć życia w tak młodym wieku w jakim właśnie jesteśmy. Krzyczałam sama do siebie w myślach. Nie wiedziałam co mam zrobić i jak sobie z tym poradzić. Jak ja mam mu to powiedzieć?! Jak on zareaguje?! A co jeśli mnie zostawi ?! wiele tego typu pytań przewijało się teraz w mojej głowie.
-I jak?-Zapytała moja przyjaciółka Caitlin która namawiała mnie do zrobienia testu ciążowego.
-Kurwa...jestem w ciąży! -Powiedziałam zapłakana otwierając przyjaciółce drzwi z łazienki.
-KURWA ! CZY WY WIECIE CO TO PREZERWATYWY?! NIE UCZYLI WAS W SZKOLE ŻE TRZEBA TEGO UŻYWAĆ ? !!-Wykrzyczała na cały dom zła Caitlin. Dobrze że mamy Justina nie ma, nie chciałabym jej jeszcze teraz tego wszystkiego tłumaczyć.
-Nie krzycz...-Powiedziałam dalej płacząc. -mi też nie jest teraz łatwo !
-Przepraszam. Jakoś damy radę! Wy z Justinem dacie radę! Wasza miłość przetrwa nawet to ! -Dodała dla otuchy dziewczyna o poszłyśmy do salonu na spokojnie pogadać na kanapie. 
-Wika nie płacz już...proszę...przecież i tak wiesz że to problemu nie rozwiąże...ty będziesz matką szczęśliwą a Justin szczęśliwym ojcem, trudno wpadka stało się. Ale życie toczy się dalej-Pocieszała mnie przyjaciółka, niestety ja tylko cały czas widziałam negatywne strony tego wszystkiego.
-A co jeśli Justin nie będzie chciał dziecka...i mnie samą zostawi z tym wszystkim? -W mojej głowie miałam najgorsze myśli, dosłownie, Cały czas ! W tej chwili nie umiałam myśleć pozytywnie.




                                                                ************************************
Więc pierwsze koty za płoty :) Mam nadzieję że wprowadzenie jakoś wam się podobało i z chęcią wpadniecie na rozdział pierwszy który pojawi się jutro :) Prosze o komentarze pod tą notką co sądzicie, na pewno dla otuchy mi się przyda oczywiście krytykę subiektywną również przyjmuję :) Życzę Wesołych Świąt <3 ;*