poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 4-Nieudane zakupy...

*Z perspektywy Justina*

Wstałem koło 9 rano, dłużej nie umiałem spać. Wstałem z nadzieją że wszystko to mi się przyśniło, że gdy wstanę wszystko będzie tak jak dawniej. Jednak życie postanowiło ze mnie zadrwić i wszystko to stało się naprawdę. Wszedłem do kuchni w której siedziała nad laptopem Caitlin.
-Kochana całą noc nie spałaś? -Zapytałem zaglądając do lodówki w której dosłownie nic nie było. Trzeba by było skoczyć po zakupy, pewnie wypadnie na mnie i na Chrisa.
-Niestety ale dla przyjaciół zrobię wszystko i ceną jest to że w nocy się nie wysypiam.Wiecie dla was jestem w stanie rzucić się nawet w ogień byle wy byście byli szczęśliwi. Na tym polega przyjaźń nasza.-Powiedziała Caitlin próbując się uśmiechnąć ale niestety zamiast tego wyszedł dość śmieszny grymas na jej twarzy, widać było że dziewczyna jest zmęczona i nie wyspana. Właśnie teraz sobie uświadomiłem naprawdę jaką mam wyśmienitą przyjaciółkę, od serca. Wiem że nie przyjaźni się ze mną tylko dlatego że mam mnóstwo kasy, czy dlatego że jestem Justin Bieber ale po prostu lubi mnie etc. Wiecie to taka prawdziwa przyjaźń którą w tych czasach nie jest łatwo znaleźć, na moje szczęścia mi się to udało.
-Dobra wracając do tematu, jak z kliniką? Znalazłaś coś ciekawego ? -Zapytałem z nadzieją że znalazła coś naprawdę dobrego, z godną ufności opieką medyczną.
-No więc wyboru dużego nie ma, jest parę klinik w pobliżu nas ale niestety nie przyjmują kobiet w ciąży-Powiedziała Cait a ja zmizerniałem moja cała nadzieja prysła. -Chwila chwila Justin nie załamuj się, wysłuchaj tego co mam do powiedzenia do końca. No więc  znalazłam też jedna klinikę która znajduje się 10 kilometrów od nas więc nie ma strasznie daleko. I ta cała klinika zajmuje się właśnie tylko takimi przypadkami jak przypadek twojej dziewczyny. Sprawdzałam wszystko dokładniej i są wolne miejsca, a przyjęcia są od zaraz trzeba tylko koło godziny 9 tam zadzwonić i wypytać o szczegóły a na pewno jak najszybciej ją przyjmą i zaczną leczenie.Więc za godzinę będę tam dzwonić, no chyba że Ty chcesz to zrobić w takim razie ja pójdę już spać. Trzeba też jeszcze po zakupy skoczyć, chyba wiesz co robić tak? -Powiedziała przyjaciółka. Na mojej twarzy pojawił się znowu uśmiech a w oczach błysk nadziei.
-Zadzwoń Ty ja pewnie zapomnę zapytać o wszystkie szczegóły. A co do zakupów to idę budzić Chrisa i idziemy do marketu pobliskiego kupić najważniejsze rzeczy, jakieś zachcianki? -zapytałem Caitlin która prawie już zasypiała.
-Nie dziękuję.-Odpowiedziała a ja pomaszerowałem na górę do pokoju gościnnego obudzić Chrisa. Cała ta akcja trwała jakieś 10 minut, niestety mój przyjaciel nie jest najlepszy w stawaniu szczególnie o godzinie 8, no ale cóż każdego szkoda. Wytłumaczyłem mu że musimy jechać do sklepu więc wypadało by zacząć się ubierać, nie protestował i poszedł do łazienki, ja w tym czasie poszedłem do swojego pokoju również się ubrać i ogarnąć trochę. Po 15 minutach w moim pokoju był już przyjaciel i razem zeszliśmy na dół na parking do auta. Dojechaliśmy do sklepu,wzięliśmy wielki wózek i z uśmiechami na twarzy rozpoczęliśmy zakupy. Jeździliśmy między przedziałami i wybieraliśmy wszystko co jest potrzebne, w pewnym momencie zauważyłem idącą młodą kobietę z swoim chłopakiem lub mężem i dzieckiem od razu przed oczami miałem obraz mojej rodziny, która na razie jest w totalnej rozsypce. Zrobiło mi się smutno, Chris niestety to zauważył
-Chodź stary już do kasy-Powiedział klepiąc mnie po plecach, bez słowa poszedłem za przyjacielem. Nie mogę uwierzyć że ten widok tak strasznie mnie dobił, po prostu chciało mi się płakać i wykrzyczeć na cały sklep że jestem cholernym dupkiem który nie umie zająć się swoją dziewczyną która właśnie popada w depresje. Ból rozwalał mnie od środka a ja byłem bezradny. Zapłaciliśmy za zakupy i poszliśmy do auta, wpakowaliśmy wszystko do bagażnika i wsiedliśmy. Oparłem głowę o kierownicę
-Pieprzone życie-Krzyknąłem na cały głos. Christian tylko spojrzał na mnie i powiedział
-Będzie dobrze.
-NIC NIE BĘDZIE DOBRZE ! KURWA MOJE ŻYCIE TO JEDNA WIELKA PORAŻKA ! - powiedziałem i odpaliłem auto. Całą drogę do domu siedzieliśmy w krępującej ciszy. W domu byliśmy kilka minut przed dziesiątą. W środku czekała Caitlin, to dziwne że dziewczyna jeszcze nie zasnęła.
-Dzwonić? -Zapytała przyjaciółka, kiwnąłem potwierdzająco głową a dziewczyna z kieszeni wyjęła telefon wykręciła numer i zrobiła na głośno mówiący aby wszyscy słyszeli o czym jest rozmowa.
-Dzień Dobry z tej strony Caitlin Beadles dzwonię w sprawię mojej siedemnastoletniej przyjaciółki w ciąży. Niestety dopadła ją depresja z którą nie potrafimy sobie dać radę, czy jest możliwość przyjęcia jej do państwa kliniki, jeśli tak to chciałabym zapytać od razu o warunki panujące w ośrodku.
-Witam. Miejsca oczywiście są i jesteśmy w stanie pani przyjaciółkę przyjąć od zaraz. Ogółem cała terapia trwa 3 miesiące przez te dni pobytu można chorą odwiedzać raz w tygodniu po dwie osoby, dzwonić do osoby można 2 razy w tygodniu, oczywiście pacjentka będzie miała zapewnione u nas pożywienie i godną opiekę medyczną.
-Dobrze, czyli kiedy jest możliwe przyjęcie?
-Dzisiaj o godzinie 12?
-Dobrze, więc widzimy się o godzinie 12 w klinice. Bardzo dziękuję,do zobaczenia.
-Do zobaczenia
Przyjaciółka rozłączyła się i z uśmiechem na twarzy poklepała mnie po plechach, zaczyna powoli wszystko się układać oby tak dalej.
-Dobra to ja ide do pokoju Wiki-Powiedziałem zadowolony że zobaczę dziewczynę.
-Nie czekaj Juss, lepiej jeśli ja to zrobię.-Powiedziała dziewczyna stojąc już na schodach kiwnąłem tylko potwierdzająco głową. Po godzinie dziewczyny zeszły na dół z walizką i byliśmy gotowi jechać. Nie jechaliśmy długo jakieś 10 minut.

__
Cześć. Więc postanowiłam wznowić od wakacji bloga, wiecie mam więcej możliwości i czasu. Mam nadzieeję że jeszcze do końca nie straciłam moich czytelników, mam również nadzieję że zdobędę nowe grono czytelników. Według mnie rozdział jest taki sobie. Dedykuję go Izce która najbardziej mnie mobilizuje do pisania. Jeśli chcecie być informowani piszcie albo numery gg lub swoje twittery. Pozdrawiam ;*

1 komentarz: